POSŁANIEC 3/2005 czerwiec

PRYMICJE

5 czerwca 2005 r. o godz.10.30 ks. Krzysztof Dębski wychodząc z domu rodzinnego otrzymał błogosławieństwo

od swojej mamy na nową drogę – drogę kapłaństwa. Następnie w asyście rodziny, przyjaciół,  księży, sióstr zakonnych, służby liturgicznej, strażaków, zespołów ludowych, otoczony wieńcem krakowianek przeszedł do ołtarza polowego „na stawie” w Balicach. Tu przyjął życzenia od ministrantów, scholi, oazy z Morawicy, rodziny, przedstawicieli poszczególnych wiosek, róży różańcowej, sołtysa Balic pana Drelewskiego oraz pani wójt. Korowód życzeń zamknął nasz proboszcz ks. Jerzy Zuber. W czasie kazania opiekun duchowy seminarzystów  mówił o wielkim szczęściu jakim Bóg obdarza ks. Krzysztofa , którego święcenia wypadły w Roku Eucharystycznym.

 I Kapłaństwo i Eucharystia mają swój początek w Wieczerniku. To w rękach kapłana chleb zmienia się w Ciało Chrystusa, a wino w Jego Krew. 

    Jeszcze w czasie naszych majowych i czerwcowych spotkań modlitewnych w intencji prymicjanta, ks. Jerzy Zuber przypomniał nam, że kapłan jest zastępcą Jezusa na ziemi. Jest hostią, którą się posilamy „zjadając” jego czas i siły. Kapłan jest obecny w konfesjonale

i udziela nam błogosławieństwa. Bez kapłanów nie byłoby mszy św., Kościoła

 i w ogóle chrześcijaństwa.. Dlatego jesteśmy bardzo dumni i szczęśliwi, że to właśnie z naszej młodej parafii wychodzi na świat nowy kapłan .

Choć prymicje już za nami pamiętajmy w naszych modlitwach o ks.Krzysztofie Dębskim i prośmy Boga o nowe powołania w naszej parafii. Niech jego motto –„Jezu ufam Tobie” stanie się naszą codzienną modlitwą. A naszemu prymicjantowi życzymy aby ciepły uśmiech nigdy nie znikał z jego twarzy. Aby pamiętał , że choć droga pierwszego Kapłana – Jezusa Chrystusa była trudna i zaprowadziła Go na Kalwarię to jednak była to droga do ZBAWIENIA

BIERZMOWANIE  -  sakrament dojrzałości

 

    Bierzmowanie to sakrament dopełniający chrzest święty. W dniu Pięćdziesiątnicy dokonało się pierwsze bierzmowanie . Kiedy apostołowie trwali na modlitwie z Marią, Matką Jezusa zostali napełnieni Duchem Świętym, który uzdolnił ich do pełnienia apostolskiego posłannictwa. Od tej chwili mają odwagę i dar głoszenia słowa bożego na całym świecie. Pan Jezus wiedział, że bez mocy Ducha Świętego dzieło głoszenia prawdy o zbawieniu przerosłoby apostołów. Poza odwagą dokonała się w nich jeszcze jedna zmiana. Zmienił się ich wzajemny stosunek do siebie. Kiedyś dopominali się o swoje miejsce  po prawicy i po lewicy Chrystusa, a teraz ucichli, zapomnieli o sobie, jeden drugiemu zeszli z drogi. Zaczęli żyć dla innych.

    Od chwili  świadomego  i dojrzałego przyjęcia Ducha Świętego jesteśmy napełnieni JEGO mądrością i mocą . Stajemy się gotowi na przyjęcie JEGO darów (charyzmatów).To najwspanialszy okres naszego życia. Najczęściej świat nie  pozbawił nas jeszcze naszej dziecięcej ufności, a młodość obdarza nas entuzjazmem i energią. To czas naszych oazowych uniesień, rekolekcji

 i ciągłego zaangażowania. U progu dorosłego życia  „ładujemy akumulatory” na czas przyszły. Czujemy ogromną moc obecności Ducha i wierzymy, że „góry możemy przenosić”.... I przychodzi w końcu nasz czas dorosłej stabilizacji, monotonnej codzienności i poważnych decyzji. Dźwigając krzyż odpowiedzialności za siebie i innych często tracimy gdzieś nasze „duchowe skrzydła”. I właśnie wtedy przypomnijmy sobie dzień naszego bierzmowania

 i deklarację: „ Pragniemy, aby Duch Święty, którego otrzymamy, umocnił nas do mężnego wyznawania wiary i do postępowania według jej zasad”. Nie starajmy się polegać na sobie bo to zadanie nas przerośnie. Dlatego módlmy się do Ducha Świętego za św. Augustynem:

Bądź mym oddechem, Duchu Święty, abym rozważał to, co święte.
Bądź moją siłą, Duchu Święty. abym czynił to, co święte.
Bądź mym pragnieniem, Duchu Święty, abym ukochał to, co święte.
Bądź moją mocą, Duchu Święty, ażebym strzegł tego, co święte.
Strzeż mnie od złego, Duchu Święty, bym nie stracił tego, co święte. Amen.


Pamiętajmy, że w Duchu Świętym jest moc odnowy nie tylko nas samych , ale także odnowy tej ziemi.

Pod wezwaniem Świętej Rodziny.Powołanie do ojcostwa.

Wielkim darem od Boga jest fakt, że nasza powstająca parafia jest pod wezwaniem Świętej  Rodziny. Dzięki szczególnej opiece Maryi , Józefa i Jezusa możemy odnaleźć powołanie do świętości życia rodzinnego. Na przełomie wieków rodzina była tym co najważniejsze i najświętsze dla człowieka.  Papież Jan Paweł II w dniu 21.10.2001 po raz pierwszy w historii beatyfikował małżonków (Marię i Luigi Beltrame Quattrocchi) dając nam w nich oparcie i przykład jak żyć w rodzinie i wypełniać nasze powołanie. Z racji czerwcowego Dnia  Ojca w tym numerze „Posłańca” przyglądniemy się bliżej powołaniu do ojcostwa.

Powołanie do ojcostwa to nie tylko genetyczne uwarunkowanie, które mężczyźnie pozwala być tatą. Żeby zrozumieć ojcostwo musimy spojrzeć na ten dar przez pryzmat Boga-OJCA. Pan Jezus uczy nas mówić „Ojcze nasz” i myśleć Ojcze –  kochający, sprawiedliwy, ale i przebaczającv. Czy wystarczy aby rolę ojca ograniczyć tylko do utrzymania rodziny do zapewnienia jej bytu materialnego? Jak w dzisiejszych czasach wyglądają relacje ojca z dziećmi? Kiedyś nagminnie przyczyną kryzysu w rodzinie był alkoholizm. Dziś częściej jest to po prostu brak czasu. Dzieciom brak ze strony ojca rozmowy, pochwały, okazania miłości i akceptacji. Często rola ojca ogranicza się do wymierzenia kary. Brak też w postępowaniu zwyczajnej obecności i oparcia w trudnych  dla dziecka przeżyciach. Brak rozmowy, wspólnych wycieczek rowerowych, wspólnego pokopania piłki , wspólnej pracy przy domu. A przecież jak śpiewają dzieci z Arki Noego : „Mama to nie jest to samo co tata”. To ojciec powinien  przeprowadzić dziecko przez  okres dzieciństwa. Ma być oparciem i  przykładem. Tak jak my, w każdej chwili możemy zwrócić się do Boga –„Ojcze”, tak dziecko powinno mieć okazję z każdym problemem i radością zwrócić się do swego taty. Jak  realizować nasze powołanie do ojcostwa? Jest tylko jedna odpowiedź – zapatrzeć się w obraz Boga-OJCA. Często negacja Boga sprawia, że człowiek przestaje rozumieć swoje powołanie do miłości. Pierwsze zadanie i obowiązek ojca wobec dzieci to miłość i przebaczenie. Ale miłość nie wykluczająca  wymagań i konsekwencji. Z miłością wiąże się zwyczajne bycie z dziećmi. Pan Jezus miał też swego ziemskiego ojca – św. Józefa. Niech on stanie się prawdziwym patronem dla tatusiów z naszej parafii, aby dobrze wypełniali misję powierzoną im przez Boga. Choć misja ta często jest dla nich  trudna i do końca niezrozumiała. Kardynał Stefan Wyszyński uczył, że św. Józef był zawsze do dyspozycji Boga. Mówił też: „ Obowiązki rodzicielskie – to najbardziej zaszczytne i trwałe osiągnięcie w życiu  rodziców. Można być powołanym na wybitne stanowisko, można mieć wielką pozycję naukową czy polityczną, ale nie wolno zapominać, że jest się przede wszystkim matką czy OJCEM.”

 / W następnym „Posłańcu” - o powołaniu do macierzyństwa ./

 

czerwiec SERCA JEZUSOWEGO

Tak jak miesiąc maj należy do Maryi , tak w czerwcu czcimy i modlimy się do Najświętszego Serca Jej Syna. Kościół widzi w nabożeństwie do Serca Jezusowego znak miłości Boga ku ludziom.

Główna zasługa w rozpowszechnianiu się nabożeństwa do Najśw. Serca Pana Jezusa przypada skromnej zakonnicy, wizytce, św. Małgorzacie Marii Alacoque (1647-1690). Pan Jezus dał jej dwanaście obietnic, dotyczących czcicieli Jego Serca:

1.       Dam im łaski, potrzebne w ich stanie.

2.       Ustalę pokój w ich rodzinach.

3.       Będę ich pocieszał w utrapieniach.

4.       Będę ich pewną ucieczką w życiu, a szczególnie w godzinę śmierci.

5.       Będę im błogosławił w ich przedsięwzięciach.

6.       Grzesznicy znajdą w mym Sercu źródło i ocean miłosierdzia.

7.       Dusze oziębłe staną się gorliwymi.

8.       Dusze gorliwe prędko dojdą do doskonałości.

9.       Będę błogosławił domom, w których wizerunek Serca mojego będzie czczony.

10.   Osoby, które będą to nabożeństwo rozszerzały, będą miały imię swoje wypisane w Sercu moim.

11       Dam kapłanom dar wzruszania serc nawet najzatwardzialszych.

12.       W nadmiarze miłosierdzia Serca mojego przyrzekam tym wszystkim, którzy będą komunikować w pierwsze piątki miesiąca przez dziewięć miesięcy z rzędu w intencji wynagrodzenia, że miłość moja udzieli łaskę pokuty, iż nie umrą w mojej niełasce, ani bez Sakramentów świętych, a Serce moje będzie im pewną ucieczką w ostatniej godzinie życia.